Rene Magritte "Kochankowie" (franc. "Les Amants"), 54x73 cm, olej na płótnie |
Myślę też o jeszcze jednej interpretacji związanej z (nie)możliwością zaspokojenia. Oscar Wilde w swoim szlagierowym dziele ustami lorda Henryka wysnuł swoistą apoteozę papierosa, który "jest jak pocałunek, ponieważ daje przyjemność, ale nie zaspokaja". Bo czy w najbardziej intymnym akcie erotycznym jesteśmy w stanie tak naprawdę kiedykolwiek prawdziwie posiąść drugą osobę? Czy to nie jest tak, że zawsze jednak gdzieś jest to "prześcieradło", które nie pozwala na bliskość absolutną i połączenie się totalne? Taką próbę interpretacyjną warto pozostawić z tymi pytaniami, na które każdy może spróbować odpowiedzieć inaczej, ale raczej odpowiedź taka zawsze będzie wymagała krztynę refleksji.
Wspomniałem o bieli płótna, które może symbolizować czystość. Popatrzmy na resztę barw. Spokojne, błękitne niebo - wręcz na swój sposób chłodne. Tuż obok jednak ściana atakująca widza i nacierająca na bohaterów czerwienią pasji, namiętności i pożądania - silnie pobudzająca, jak to czerwień. Podobnie jest z sukienką lubej mężczyzny w garniturze. No właśnie - garnitur. To może być symbolem stonowania, stabilności, a w odniesieniu do uczucia - czy to nie racjonalność, którą kochanek zatraca pomiędzy jedną (bluzka lubej), a drugą czerwienią (ściana za jego plecami)? Obawiam się, że zacząłem się zapędzać w możliwe nadinterpretacje, ale z drugiej strony: czy nie po to dano nam sztukę, aby w niej szukać jak najwięcej kontekstów?
A propos chust, należy wspomnieć o jednym traumatycznym wydarzeniu z życia malarza. Jako dziecko Magritte widział ciało swojej matki wyłowione z rzeki. Twarz miała owiniętą w koszulę nocną. Popełniła samobójstwo. Miłość powiązana ze śmiercią i motyw chusty jako całunu otwierają jeszcze więcej przestrzeni interpretacyjnych. Czy uczucie to jedyna droga by obudzić się z martwoty? By siłą pocałunku przedrzeć się przez opatulające głowy kochanków całuny?
Nie ma co do tego wątpliwości, że trauma przeżyta za młodu miała wpływ na twórczość Belga i mogłaby służyć za zupełnie niezależną i solidną rozprawkę psychoanalityczną, w kontekście zresztą wielu innych dzień belgijskiego artysty.
Motyw chust z "Kochanków" przewija się w popkulturze i fotografii, jak choćby tu:
źródło |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz