Prolog


Szczypta Kultury to blog, który założyłem w styczniu 2007 r. w związku z chęcią pisania i opisywania moich wrażeń i odczuć odnośnie wszelkich tworów szeroko pojętej kultury i sztuki. Od początku istnienia bloga podkreślam, że moje wpisy mają charakter dosyć subiektywny, acz dążę też by jak najobiektywniej oceniać tematy, nad którymi się pastwię. W miarę prowadzenia bloga, mój styl pisania rozwijał się, zdobywając grono czytelników. W kwietniu 2012 r. zdecydowałem się przenieść bloga na platformę Blogger. Wcześniejsza jego postać dostępna jest do wglądu pod adresem: http://szczyptakultury.blog.onet.pl/, gdzie również zapraszam.

Ciastka

piątek, 14 lutego 2014

7 filmów o miłości, które polecam

Jakoś nijak nigdy nie zachwycałem się Walentynkami. Raczej należałem do tej grupy, która co najwyżej chrząknie pod nosem "Walentynki sralentynki". Mój brak entuzjazmu się nie zmienił. Pomijając fakt medialności i komercjalizacji 14-go lutego, mierzi mnie, że nadużywanie słowa "miłość" i...
Ej, zaraz... Ja dzisiaj nie o tym miałem pisać... Mianowicie z racji, że mamy takie właśnie święto, przygotowałem Wam zestawienie kilku moich ulubionych filmów o miłości. Nie przeczę, że bardzo lubię takowe, a jak wiadome tego akurat kwiatu (takich filmów) naprawdę jest pół światu. Wybrałem więc te, które najbardziej lubię i najmocniej zdzieliły mnie po łbie.

"Love Story" (1970)
Mocarz w swoim gatunku. Piękna historia miłości dwojga ludzi, jej rozwoju od młodzieńczej formy, przez dorosłość z koniecznością wiązania końca z końcem, aż po śmierć. Wybitnym elementem arcydzieła jest ścieżka dźwiękowa, której autorem jest Francis Lai. To jeden z najgenialniejszych soundtracków jakie dane mi było słyszeć. Kiedyś proponowałem nawet znajomym rodzaj imprezy, podczas której przez całą noc w półmroku pokoju pilibyśmy kawę, palili papierosy i bez słów słuchali ścieżki z tego filmu. Nie martwcie się - nie doszło do takiego wydarzenia nigdy ;)

"Dzikość serca" (1990)
Opowieść o miłości w psychodelicznym i odrealnionym świecie Davida Lyncha? No właśnie - z genezy ten film to majstersztyk, a na genezie się nie skończyło. "Ten świat ma dzikość w sercu a w głowie szaleństwo" - Laura Dern i Nicolas Cage, który obecnie jest gwiazdą internetowych memów, ale ma w swojej biografii kreacje wybitne. Do takich należy właśnie "Dzikość serca". A Cage dodatkowo na propsie za śpiewanie Elvisa.

"Zakochany bez pamięci" (2004)
Michel Gondry ma w moim sercu szczególne miejsce za to, że rzeczywistość jaką przedstawia balansuje na granicy snu i świata realnego i tą granicę zaciera. Francuski reżyser wprowadzając widza w swój sen równocześnie wybudza go z jego rzeczywistości wyzutej z magii. Nic dziwnego, że reżyserował teledyski m.in. dla Bjork i Radiohead. Natomiast "Eternal Sunshine of The Spotless Mind" (sorry, wolę oryginalny tytuł) pokazuje, że nawet pozbawienie się pamięci o drugiej osobie nie jest w stanie zmienić przeznaczenia. Brzmi płytko, ale jeśli ktoś nie widział, to niech wierzy - takim ten film nie jest.

"Wristcutters: a Love Story" (2006)
Ona go nie kochała. On nie chciał życia i się go pozbawił. Trafił na tamten świat, w wersji dla samobójców. Kwiatków nie ma, wszystko tak jakoś szaro, samochód ma czarną dziurę zamiast wycieraczki, a wszystko udaje się "dopiero kiedy to nie ma już znaczenia". No i rusza w podróż z nowym kumplem oraz inną "oną" a czuwa nad nimi... Tom Waits. Pięknie, prawda?

"Jeden dzień" (2011)
Bez ściemny. Obejrzałem ten film z dwóch powodów. Pierwszy - Anne Hathaway. Drugi - fantastyczny plakat, pełen namiętności i pasji. Cały film przedstawia ten sam dzień (15 lipca) na przestrzeni 20 lat. Pomysł niby banalny, ale nawet nie wiecie jak ta formuła wciąga widza. W wyśmienity sposób w każdym kolejnym dniu przedstawiono zarys tego co działo się przez zeszły rok, zachowując płynność fabuły.

"Rekonstrukcja" (2003)
Duński film gdzie podobnie jak u Gondry`ego rzeczywistość zmienia się w sen, zaburza się logika. Główny bohater rozdarty między kobietami. Rozmywa się zarówno czas, jak i przestrzeń. To jest o tyle fascynujący zabieg, że widziałem ten film dwukrotnie a mimo to mało z niego pamiętam. Tak jak to bywa ze snami...

"Blue Valentine" (2010)
Bożyszcze dziewcząt, Ryan Gosling, jako mężczyzna, który próbuje wzniecić na nowo ogień jaki był między nim a jego żoną. Czy w ogóle coś kiedyś się paliło? Dlaczego zaczęło wygasać? - Bohaterowie próbują szukać odpowiedzi. Te natomiast nie zawsze są łatwe. Przy tym filmie można popłakać. Tu nie ma magii, którą wspominałem opisując wcześniejsze produkcje.

Te 7 tytułów to jedne z moich ulubionych filmów o miłości. Jak zauważyliście - są bardzo różne. Tak jak i sama miłość pod jednym banalnym słowem może skrywać tak wiele różnych historii. Słodkich, gorzkich, pięknych, smutnych. Życzę Wam by Wasze historie nie nadawały się na scenariusz filmu, podczas którego ludzie wylewaliby łzy smutku w kinie.

P.S. Wpisujcie w komentarzach swoje propozycje w temacie lub swoje wrażenia odnośnie wymienionych przeze mnie filmów.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz