Prolog


Szczypta Kultury to blog, który założyłem w styczniu 2007 r. w związku z chęcią pisania i opisywania moich wrażeń i odczuć odnośnie wszelkich tworów szeroko pojętej kultury i sztuki. Od początku istnienia bloga podkreślam, że moje wpisy mają charakter dosyć subiektywny, acz dążę też by jak najobiektywniej oceniać tematy, nad którymi się pastwię. W miarę prowadzenia bloga, mój styl pisania rozwijał się, zdobywając grono czytelników. W kwietniu 2012 r. zdecydowałem się przenieść bloga na platformę Blogger. Wcześniejsza jego postać dostępna jest do wglądu pod adresem: http://szczyptakultury.blog.onet.pl/, gdzie również zapraszam.

Ciastka

wtorek, 31 grudnia 2013

Co mnie ruszyło w 2013 roku?

Na początku muszę Wam się przyznać, że ten rok był dla mnie dosyć zwariowany, dużo się działo - jeśli chodzi o życie prywatne. Nie będę tu jednak przedstawiał spowiedzi z tegoż, choć niby mam coś w sobie z mentalnego ekshibicjonisty. Piszę to ponieważ nie byłem w stanie być na bieżąco z wieloma wydarzeniami kulturalnymi, a przecież ten blog właśnie o nich traktuje. Co za tym idzie - nie jestem w stanie przedstawić Wam solidnie opracowanych rankingów najlepszych filmów (wielu ważnych tegorocznych premier nie zobaczyłem), ani płyt (wielu nie udało mi się usłyszeć). Natomiast aby wpisać się w trend #podsumowanie, które każdy robi jeśli w ogóle pisze coś w Internecie, postanowiłem napisać o kilku rzeczach związanych z kulturą (przeraża mnie czasem to słowo - jest beznadziejnie pojemne), które miały dla mnie większe znaczenie w tym roku i jak nic zapamiętane przeze mnie będą. No to jadymy na hajduka!

Get lucky - utwór, który każdy zna i w głębi duszy uwielbia. Wielki come back grupy Daft Punk. Zaproponowali materiał zgoła odmienny od tego co grali wcześniej. Współudział ma w tym też Pharrell Williams, który "udzielił głosu" jednemu z najlepszych utworów w historii muzyki. Tak czasem zdarza mi się mówić o tym utworze, ale z drugiej strony jest w tym pewien szwindel - "Get lucky" przecież tak naprawdę nie wyróżnia się niczym od wielu innych utworów w takim klimacie, ale... kurde, tam wszystko pasuje. Zdaję sobie sprawę, że ten kawałek doczekał się armii hejterów, ale cóż - ja do niej nie należę.

Domowe Melodie - jeśli chodzi o polską muzykę, to wyjątkowo dużo wygrało właśnie to trio. Rapidalnie rosnąca popularność, siła prostoty, zapychane ludźmi coraz to większe sale koncertowe. Dlaczego? O tym pisałem już w tym roku. Na jeden z koncertów też udało mi się załapać.

3D - Nie pamiętam od kiedy miałem awersję do filmów w 3D i zakładania tych okularów. Chyba nabawiłem się pierwszych objawów podczas oglądania czwartej części "Resident Evil". To była straszna kaszana. W tym roku zaczęliśmy ze znajomymi urządzać grupowe wyjścia do kina, na typowe blockbustery i typowo w 3D. "Pacific Rim", "Grawitacja" i ostatnio "Hobbit" (o nim później). I tak jakoś... dałem technologii drugą szansę. Niech tego nie spieprzy! ;)

Hobbit - Tutaj będzie bardzo prywatnie, a sprawa jest świeża. Prawda jest taka, że na drugą część trylogii trzeba było mnie namawiać, ale poszedłem i udało nam się zorganizować wyjście na ponad 30 osób. Piękna impreza. No i później o tym filmie napisałem na blogu (zapraszam). W dobę wyprzedził w statystykach wszystko cokolwiek napisałem do tej pory. Ilość wyświetleń, komentarzy, udostępnień - naprawdę sprawiło mi to bardzo dużo satysfakcji i zwyczajnie zrobiło mi się miło. Dzięki, Bilbo! Dzięki, Peter Jackson!

Nowy Wiedźmin - wyszedł, z zaskoku i znienacka (jak nowy album My Bloody Valentine). Nie mogę powiedzieć, że wydarzenie to skupiło moją uwagę (w przeciwieństwie do MBV), ale ciężko mi było nie odczuć tego wszędzie dookoła.

Sławomir Mrożek - umarła kolejna wielka postać polskiej (żeby tylko!) literatury. Ikona i duchowy mentor wielu współczesnych twórców, nie tylko literackich.

Lou Reed - niestety także opuścił nasz łez padół. Człowiek na muzyce którego się wychowałem. Inspiracja dla większości artystów, których słucham lub słuchałem: od wszelkich odmian rocka po hip-hop. Nie da się ukryć, że to jedna z najbardziej wpływowych postaci w historii muzyki.

To nie jedyni, których żegnamy. Kompozytor Wojciech Kilar, pisarze: Joanna Chmielewska, Edmund Niziurski, politycy: Margaret Thatcher, Tadeusz Mazowiecki, Ray Manzarek z The Doors, założyciel Maanamu Marek Jackowski, dziennikarka Teresa Torańska... Nie ma się co łudzić - jak co roku lista jest bardzo długa.

Poezja wciąż żyje. W tym roku organizowałem w krakowskim lokalu Zielono Mi wieczory poetyckie, podczas których czytaliśmy wiersze poetów z różnych epok i poddawaliśmy je interpretacji. Na spotkania przychodzili też ludzie, którzy nie interesują się poezją. Wszyscy bawili się świetnie. Może knajpa jest lepszym miejscem na poezję, niźli mury szkoły? To oczywiście pytanie retoryczne.

Ratowałem tekstem Cafe Kulturalną przed zamknięciem. Takie były niecne plany zamachu na jeden z jaśniejszych punktów na kulturalnej mapie Warszawy.

To kilka rzeczy, które przychodzą mi do głowy. Więcej nie pamiętam, żałuję i poprawę obiecuję. Tymczasem powoli muszę się zabierać za przygotowania logistyczno-mentalne do zabawy sylwestrowej. Szczęśliwego Nowego Roku!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz