źródło |
Spośród artystów, zespołów i płyt, jakie usłyszałem w moim życiu, są tacy i takie do których wracam jak bumerang i w mniejszym lub większym stopniu będą mi prawdopodobnie towarzyszyć do końca życia. Do tego grona, na uprzywilejowanym miejscu, zalicza się grupa The Clash.
Na pewno niemały wpływ ma na to fakt, że za czasów nastoletnich współtworzyłem całkiem popularną w ówczesnym krakowskim podziemiu kapelę Brudne Trampki, a wczesne punkowe oblicze zespołu pod dowództwem Joe Strummera było jednym z naszych najgłówniejszych inspiracji.
Kurde, naprawdę uwielbiam wspominać tą przygodę i ma to też na pewno ogromny wpływ na sentyment do zespołu o którym dziś piszę, ale to jednak za duże uproszczenie. Najbardziej bowiem lubię wracać do późniejszych płyt The Clash, które style zaczęły daleko odchodzić od punk rocka. No ale może pokrótce przedstawię Panów tym, którzy już zaczęli otwierać Wikipedię w drugiej karcie przeglądarki.
źródło |
Centralną postacią i liderem grupy był Joe Strummer, który aż do śmierci (22 grudnia 2002 r.) realizował się muzycznie w rozlicznych projektach, głównie The Mescaleros. Mimo swojego przywództwa, zespół składał się z mocnych i charakternych osobowości. Mówię tu o najpopularniejszym składzie, w którego skład oprócz Strummera wchodzili: Mick Jones, Paul Simonon, Topper Headon. Przekładało się to, rzecz jasna, na liczne konflikty, które miały chyba dobry wpływ na płodność twórczą muzyków. Poza tym nie można zapominać, że to przedstawiciele sceny punk rockowej, więc burdy i demolowanie hoteli, pijaństwo i ćpanie (Headon został zresztą przez to wyrzucony z kapeli) były częścią kolorytu ich tras koncertowych oraz buntowniczego wizerunku (hehe, to także inspirowało nasz zespół, który nadmieniłem we wstępie).
źródło |
No i co z tego? Ano to, że w całej swojej muzycznej ewolucji zespół pozostał bezbłędny. Mimo eksperymentowania i śmiałego rozwijania swojego stylu, ich muzyka nigdy nie schodziła poniżej naprawdę wysokiego standardu (poza ostatnim albumem, ale wyjątek potwierdza regułę...). Gusta są gustami - wiadomo, ale ten zespół był naprawdę wybitny.
Kto się zgadza? Kto chce poddać moją tezę dyskusji? Chętnie porozmawiam z Wami w komentarzach!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz